poniedziałek, 17 stycznia 2011

cisza #13.

Mamo, Tato.
Mam postanowienie noworoczne. może to trochę za późno na postanowienia, ale postanowiłam się uśmiechać dla was. Uświadomiłam sobie,że chyba byście chcieli żebym się uśmiechała. Znaczy Kamil mi to uświadomił. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Jest cudowny. Poznałam wczoraj jego rodzinę. Stwierdziliśmy, że to trochę dziwne. On was znał... zna od ponad roku, a ja jego rodziców nie. Ma cudownego braciszka. Mamo, byłabyś zachwycona tym malcem. Mikołaj ma na imię, i jest śliczny. Strasznie podobny do Kamila. Śniliście mi się dzisiejszej nocy. Czułam ,że jesteście blisko. Czułam się bezpiecznie. 

Dzisiaj byliśmy nad jeziorem. Robiłam zdjęcia. Do pełnego szczęścia brakowało mi tylko dwóch osób. Was.

Pokarzcie się jeszcze czasami. Naprawdę nie mam nic przeciwko. 
Strasznie za wami tęsknie. 

Teraz idę, jutro muszę wstać do szkoły. 
Kocham was, Tosia.

środa, 12 stycznia 2011

Cisza #12.

Mamo!
Mój Aniołku. Dzisiaj list tylko do Ciebie.  Bo chciałabym z Tobą porozmawiać. Tak jak w każdą sobotę. W każdą noc z piątku na sobotę. Pamiętasz to jeszcze? Filmy, jakieś tanie romansidła. Tony czekolady. A później cały dzień narzekałyśmy ,że wszystko nas boli. Pamiętasz? Musisz pamiętać. Wiesz mamo.Wybaczyłam Kamilowi. Może powiesz ,że to głupie, ale czuje ,że spędzę z nim resztę miesiąca, roku, życia. Spędzę go z kimś kto jest bardzo ważną postacią w moim życiowym przedstawieniu. Bardzo ważną. Najważniejszą jesteś Ty. Może to głupie, że powtarzam to już chyba po raz setny. Ale brak mi Ciebie. Twojego głosu.. Tych piątkowych wieczorów. Opowieści, jak to było z tatą dwadzieścia pare lat temu, ale powiem Ci. Jestem identyczna jak Ty. Kłócę się z Kamilem, a po godzinie, chce zadzwonić, bo już tęsknie. Wrodziłam się w Ciebie w stu procentach. Tak jak pisałam Wam w ostatnim liście, spotkałam się z nim. Zabrał mnie w to miejsce.. Na tą ławkę.. Tam poznaliśmy się. Przez całą drogę najzwyczajniej w świecie milczał. Gdy doszliśmy kazał mi usiąść. Sam także usiadł. Zobaczyłam jego łzy.. Spływały po jego policzkach. Płynęły wręcz strumieniami.. W tym właśnie momencie doceniłam to ,że mogłam go stracić. Że mogło go już nie być przy mnie. Zaczął mnie przepraszać.. Mówić jak bardzo mnie kocha. Widziałam ,że nie jest mu łatwo. Byliśmy we dwoje. Padał śnieg. I byłaś Ty mamo. Czuwałaś koło mnie. Czułam jakbyś siedziała koło mnie i podpowiadała mi żebym dała mu szansę. Przerwałam mu w połowie zdania. Rozkazałam mu mnie przytulić. Czułam ,że robię dobrze. Czułam ,że tak zrobiłabyś Ty. Siedzieliśmy i obydwoje płakaliśmy. Były to już łzy szczęścia, że mam tak cudowną osobę przy boku. I ,że ty jesteś Mamo. 
Śniłaś mi się wiesz? Miałam może pięć lat. Nie więcej. Byłyśmy w wesołym miasteczku. Uśmiechałam się. Byłam szczęśliwa, jak każde inne pięcioletnie dziecko. A później zniknęłaś. Nie było Cię. Bałam się. I właśnie wtedy zadzwonił budzik.
Jest jeszcze Jeden powód dla którego piszę do Ciebie. Twoje urodziny Mamo. Wiem, nienawidziłaś ich. Mówiłaś ,że starzejesz się. Ale i tak uwielbiałam Ci robić prezenty. I nadal uwielbiam. To ,że jesteś trochę dalej niż wcześniej, to niczego nie przekreśla mamo. No więc ile tam już będzie trzydzieści pięć? Szczęścia Ci życzę. Żebyś się uśmiechała. Kiedyś się spotkamy mamo, pamiętaj o tym. 


Twoja Antonina. 
PS. Kocham Cię.

sobota, 8 stycznia 2011

#11

Mamo, Tato. To już 11 list. Niby tylko 11 kartek zapisanych literami. A cholernie mi one pomagają. A więc tak: Kamil się odezwał. Jest lepiej, jeszcze nie świetnie, ale lepiej. Przeprosił mnie, powiedział ,że kocha. Nie wiem co mam robić. Zaraz mam się z nim spotkać. Podobno ma jakąś niespodziankę dla mnie. aż się boje. te jego pomysły, są po prostu nie przewidywalne, ale uwielbiam je. Babcia ma się dobrze. Ostatnio nawet częściej się uśmiecha. Szkoda,że tylko ona.. Tęsknie za wami. Może i się powtarzam, ale chciałabym żebyście tu byli. Nikt, ani nic mi was nie zastąpi. Chociaż Kamil, Julka, Babcia i Babcia Ania robią wszystko bym choć przez chwile uśmiechnęła się. a to ,że ja nie mam powodów do uśmiechu to już inna historia.

Idę, Kamil już czeka.
Kocham was, Antośka.

PS. Dziękuje za dzisiejsze odwiedziny. Pomogły, strasznie mi pomogły.

środa, 5 stycznia 2011

help me

mamo, tato. potrzebuje was. tu i teraz! waszego głupiego będzie dobrze. nawet tych słów których nienawidzę. POTRZEBUJE. moje serce, mój mózg, moje ciało, mój organizm. nawet moje żebra was potrzebują. jesteście nie do zastąpienia. to wy zawsze po kłótni z panem K. mówiliście ,że będzie dobrze. kłótnia jest a was jak nie było tak nie ma. tak.. pokłóciliśmy się. strasznie. nie wiem czy kiedy kolwiek już będzie dobrze. chociaż chciałabym żeby było tak jak przedtem. kocham go, cholernie go kocham. i to jak zwykle prze mnie. czy ja muszę psuć wszystko? muszę ranić ludzi których kocham? MUSZĘ? nawet z wami byłam pokłócona w ten dzień. w dzień tego... tego.. wypadku. nienawidzę tego dnia. nienawidzę siebie. zawszę dostaje po dupie. chciałabym żebyście tu byli. zwyczajne "chciałabym". czasami zastanawiam się czy nie lepiej byłoby mi tam.. z wami. coraz częściej o tym myślę. ale nie mogłabym zostawić babci.. babci Ani. pierwszej osoby zaraz po was, po babciach i po Kamilu. Czyli Julki. Nie sprawiliście mi nigdy prezentu jakim jest siostra. dlatego ona mi robi za siostrę. Uwielbiam ją. No i jeszcze Pan Ka. Ktoś kto spędza ze mną najwięcej czasu. Ktoś kto ma dla mnie zawsze czas. Bez względne zawsze. Ktoś kto przypomina mi Ciebie Tato. Tak samo opiekuje się mną, jak ty opiekowałeś się Mamą. Ktoś kogo potrzebuje teraz. Niczym tak samo jak was. Ktoś kogo teraz nie ma. Ktoś za kim tęsknie. I mimo ,że ta tęsknota nie porównuje się z pragnieniem zobaczenia się z wami. To strasznie tęsknie za nim. Mimo ,że dopiero nie ma go 2 dni. 48 godzin. Nie mogę zapomnieć o babci. To ,że znosi moje histerie teraz.. Śmiechy. Płacze. Zachciewajki. Podziwiam ją. Mamusiu, wrodziłaś się w Babcię. Oby dwie zawsze znosiłyście moje paniki. Byłyście na moje zawołanie. Choć tego nie chciałam. Budziłyście się w nocy nawet wtedy gdy przewracałam się z boku na bok. 

kocham was bezgranicznie
nie wiem co mam robić, przyjdźcie, proszę 
A.