Cisza
sobota, 26 lutego 2011
Odeszła..
Nie ma jej tu. odeszła dzisiaj rano. byłam przy niej, widziałam jej strach w oczach. ból, że musi odejść, zostawić to wszystko. nie chciała tu zostawić Kamila i mnie. przez cały czas trzymała mnie za rękę. prosiła bym opiekowała się Kamilem. nie chciała odejść. chociaż od dawna pragnęła zobaczyć was. byłam taka bezradna. nawet nie wiedziałam jak jej pomóc. nie mogła mówić. napisała mi na kartce, wszystko co chciała przekazać. gdy wzięłam do ręki papier zobaczyłam : " Kocham Cię, babciu, dziękuje że tu jesteś. Przepraszam ale muszę odejść. Mama i Tata potrzebują mnie tam " mniejszymi literami napisane było " Opiekuj się Kamilem, proszę. " oczy zaszkliły mi sie, po policzku spłynęła łza. 11:25 odeszła z tego świata. jest teraz u was. napewno dobrze się nią zaopiekujecie. choć wolałabym żeby była tutaj ze mną. w szufladzie zostawiła kopertę z napisem " Dziękuje mamo, tato że mogłam być na tym świecie, dziękuje " myślę ,że to do was. przeżyła 15 lat dwa miesiące i dwa dni. mam nadzieję ,że grałam choć najmniejszą rolę w jej życiu. jeśli bóg zdecydował ,ze tam będzie wam wszystkim lepiej to chyba tak jest. zabrał mi najważniejsze osoby, ale mówi się ,że tam jest lepszy świat. mam taką nadzieje. babcia.
czwartek, 17 lutego 2011
Mamo, Tato.
kocham was wiecie o tym? leże w szpitalu. setki myśli przytłaczają mi wszystko. jutro kolejna chemia. boję się tego. boję się chemii, boję się ,że jutro budzik już nie zadzwoni nie wstanę. nie zobaczę kolejnych promieni słońca. nie zobaczę Kamila, Babci. najbardziej boję się o babcię. Kamil da sobie radę, wie że mi będzie tam łatwiej. wie ,ze tutaj się męczę. że jest mi ciężko. ale babcia? babcia Ania? co one mają powiedzieć. dwa i pół miesiąca temu straciły dzieci. teraz stracą jedyną wnuczkę. wszyscy się mnie pytają dlaczego mówię już jakbym wiedziała ,że odejdę. bo ja to czuję. czuje ,że spotkam was. może i moje przeczucia są mylne. lekarze też nie dają mi szans. chemia to tylko przedłużenie mi o pewien, krótki czas tego życia. chociaż los i tak nie upiększał mi życia to chciałabym zasmakować czegoś więcej. ale jeśli tam na górze jest zapisane ,ze tak ma być to tak będzie. nie będę teraz do was tak często pisać przez tą chemie. jednakże będę się starała pisać co u mnie. jak się czuje. wiem ,że to czytacie. czuję to. czasami czuje jakbyście tu byli. w trudnych wyborach podpowiadali co mam robić. jutro przychodzi do mnie babcia Ania. Kamil z Babcią są codziennie. pocieszają, mówią ,że jeszcze wszystko będzie dobrze, ale tego nikt nie wie. tylko tam na górze ten pan, co mi was zabrał. tylko on to wie. gdyby to miałby być mój ostatni list do was to chciałabym powiedzieć ,że byliście i jesteście najlepszymi rodzicami. wychowaliście mnie dokładnie tak jak ja kiedyś chciałam wychować swoją córkę. perfekcyjnie.
idę się zdrzemnąć, lekarze mówią ,że muszę dużo spać i pić.
i tak w kółko. spać pić pić spać. a ja muszę się do tego stosować.
i czasami jeszcze znajduję chwilę by do was napisać. jak nikt nie widzi.
Kocham Was Najmocniej Na Świcie.
A.
idę się zdrzemnąć, lekarze mówią ,że muszę dużo spać i pić.
i tak w kółko. spać pić pić spać. a ja muszę się do tego stosować.
i czasami jeszcze znajduję chwilę by do was napisać. jak nikt nie widzi.
Kocham Was Najmocniej Na Świcie.
A.
poniedziałek, 14 lutego 2011
14 luty..
Dzień Dobry Mamo. Dzień Dobry Tato. Piszę bo wiem jak dzisiaj ważny dzień dla was jest. wasza 16 rocznica ślubu. W walentynki. Także chciałam wam złożyć życzenia i z w związku Walentynek i waszej rocznicy. Tak więc wszystkiego najlepszego. dużo szczęścia. uśmiechu. być może się zobaczymy nie bawem. byłam wczoraj na pierwszej chemii. to straszne. nie wiem czy nie wolałabym się poddać. iść już do was. zobaczyć się z wami. babcia i Kamil nie dopuszczają do siebie tych myśli ,że mogłabym odejść z tego świata.. lekarze dają mi minimalne szanse. zaczynam się godzić z myślą, że muszę to wszystko zostawić. ich wszystkich. Tych których kocham. ale was też kocham. i ta miłość jest ponad wszystkim. za kilkanaście dni następna chemia. boję się. jak dobrze pójdzie to zostaje mi pięć i pół miesiąca.. życia. JAK DOBRZE PÓJDZIE. idę.
Antonina.
ps. dziękuje ,ze mnie odwiedzacie. mam przeczucie ,że czuwacie nade mną.
Kocham was.
Antonina.
ps. dziękuje ,ze mnie odwiedzacie. mam przeczucie ,że czuwacie nade mną.
Kocham was.
sobota, 5 lutego 2011
Mamo, Tato.
przepraszam was. ,że się tak zachowuję. ,ze nie piszę. powoli nie daje sobie z tym wszystkim rady. co mam na myśli pisząc " z tym wszystkim"? z życiem. kochani rodzice, z życiem. nie mogę się dogadać z kamilem. ciągle na niego krzyczę. robie awantury nie wiadomo za co. w ostatnim czasie zaczęlo się coś dziać. mdleje na każdym kroku. byłam u lekarza. dalam radę przejść przez te wszystkie badania, pierdoły. nawet wytrzymałam pobranie krwi. a wiecie jak tego nie nawidzę. zacisnęłam pięści, wytrzymałam dałam radę, po to by usłyszeć wyrok. rak płuc. to świństwo niszczy mnie od środka już ponad rok.. rozumiecie ponad rok. nie wiem czy z tego wyjdę, są przeżuty. nie wiem co mam robić. została tylko chemia, i pół roku życia.
kocham was,Tosia.
kocham was,Tosia.
poniedziałek, 17 stycznia 2011
cisza #13.
Mamo, Tato.
Mam postanowienie noworoczne. może to trochę za późno na postanowienia, ale postanowiłam się uśmiechać dla was. Uświadomiłam sobie,że chyba byście chcieli żebym się uśmiechała. Znaczy Kamil mi to uświadomił. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Jest cudowny. Poznałam wczoraj jego rodzinę. Stwierdziliśmy, że to trochę dziwne. On was znał... zna od ponad roku, a ja jego rodziców nie. Ma cudownego braciszka. Mamo, byłabyś zachwycona tym malcem. Mikołaj ma na imię, i jest śliczny. Strasznie podobny do Kamila. Śniliście mi się dzisiejszej nocy. Czułam ,że jesteście blisko. Czułam się bezpiecznie.
Dzisiaj byliśmy nad jeziorem. Robiłam zdjęcia. Do pełnego szczęścia brakowało mi tylko dwóch osób. Was.
Pokarzcie się jeszcze czasami. Naprawdę nie mam nic przeciwko.
Strasznie za wami tęsknie.
Teraz idę, jutro muszę wstać do szkoły.
Kocham was, Tosia.
środa, 12 stycznia 2011
Cisza #12.
Mamo!
Mój Aniołku. Dzisiaj list tylko do Ciebie. Bo chciałabym z Tobą porozmawiać. Tak jak w każdą sobotę. W każdą noc z piątku na sobotę. Pamiętasz to jeszcze? Filmy, jakieś tanie romansidła. Tony czekolady. A później cały dzień narzekałyśmy ,że wszystko nas boli. Pamiętasz? Musisz pamiętać. Wiesz mamo.Wybaczyłam Kamilowi. Może powiesz ,że to głupie, ale czuje ,że spędzę z nim resztę miesiąca, roku, życia. Spędzę go z kimś kto jest bardzo ważną postacią w moim życiowym przedstawieniu. Bardzo ważną. Najważniejszą jesteś Ty. Może to głupie, że powtarzam to już chyba po raz setny. Ale brak mi Ciebie. Twojego głosu.. Tych piątkowych wieczorów. Opowieści, jak to było z tatą dwadzieścia pare lat temu, ale powiem Ci. Jestem identyczna jak Ty. Kłócę się z Kamilem, a po godzinie, chce zadzwonić, bo już tęsknie. Wrodziłam się w Ciebie w stu procentach. Tak jak pisałam Wam w ostatnim liście, spotkałam się z nim. Zabrał mnie w to miejsce.. Na tą ławkę.. Tam poznaliśmy się. Przez całą drogę najzwyczajniej w świecie milczał. Gdy doszliśmy kazał mi usiąść. Sam także usiadł. Zobaczyłam jego łzy.. Spływały po jego policzkach. Płynęły wręcz strumieniami.. W tym właśnie momencie doceniłam to ,że mogłam go stracić. Że mogło go już nie być przy mnie. Zaczął mnie przepraszać.. Mówić jak bardzo mnie kocha. Widziałam ,że nie jest mu łatwo. Byliśmy we dwoje. Padał śnieg. I byłaś Ty mamo. Czuwałaś koło mnie. Czułam jakbyś siedziała koło mnie i podpowiadała mi żebym dała mu szansę. Przerwałam mu w połowie zdania. Rozkazałam mu mnie przytulić. Czułam ,że robię dobrze. Czułam ,że tak zrobiłabyś Ty. Siedzieliśmy i obydwoje płakaliśmy. Były to już łzy szczęścia, że mam tak cudowną osobę przy boku. I ,że ty jesteś Mamo.
Śniłaś mi się wiesz? Miałam może pięć lat. Nie więcej. Byłyśmy w wesołym miasteczku. Uśmiechałam się. Byłam szczęśliwa, jak każde inne pięcioletnie dziecko. A później zniknęłaś. Nie było Cię. Bałam się. I właśnie wtedy zadzwonił budzik.
Jest jeszcze Jeden powód dla którego piszę do Ciebie. Twoje urodziny Mamo. Wiem, nienawidziłaś ich. Mówiłaś ,że starzejesz się. Ale i tak uwielbiałam Ci robić prezenty. I nadal uwielbiam. To ,że jesteś trochę dalej niż wcześniej, to niczego nie przekreśla mamo. No więc ile tam już będzie trzydzieści pięć? Szczęścia Ci życzę. Żebyś się uśmiechała. Kiedyś się spotkamy mamo, pamiętaj o tym.
Twoja Antonina.
PS. Kocham Cię.
Subskrybuj:
Posty (Atom)